sobota, 5 sierpnia 2017

Transformers Prime Barier Agents AU - Rozdział 1 Optimus X Safi cz4

Przygotowałam na szybko sałatkę z tego co zostało po podróży. Zamiast jakiegoś suchego prowiantu my z siostrą na dłuższą drogę bierzemy jakieś owoce. Staranie zapakowane w pojemnikach utrzymujących ich świeżość. (prezent od kumpla z agencji po tym jak zobaczył że uwielbiam świeże warzywa i owoce) 

Dobra sałatka owocowa w trymiga gotowa. Teraz pozostaje tylko obudzić ją. Heh Luna zawsze późno wstaje. Cała ona. 

Ruszyłam w stronę jej pokoju. Otworzyłam drzwi i… tak jak się spodziewałam. Spała słodko. Jesteśmy w tym samym wieku i wyglądamy praktycznie tak samo, mamy podobne charaktery, ale ona jednak spośród nas jest ta naiwna i słodka. A kiedy śpi jest mega słodka. 

Raz nawet pokazałam jej zdjęcie zrobione kiedy spała jednemu z ekipy Rajków. „Awww” to była jego odpowiedź. 

A Rajki nie są typami które kiedykolwiek tak robią. No może oprócz Terry. 

Zaczęłam ją tyrpać próbując wyrwać księżniczkę nocy ze snu. Zdecydowanie tego nie chciała. Obróciła się na drugą stronę łóżka owijając się jednocześnie kołdrą przez co wyglądała teraz jak burrito. 

- Luna wstawaj nie mamy na to czasu. Niedługo będę musiała iść do bazy. - powiedziałam mając nadzieję, że chociaż to ją przekona.

Krótkowłosa dziewczyna z niebieskimi oczami i fioletowo czerwonym pasemkiem spojrzała teraz na mnie rozwijając się z kołdry. 

Jedyna różnica między nami to ubiór i to że ja mam niebiesko czerwone pasemko. 

- Tak wcześnie?

- Wolę wcześnie niż miałabym coś przegapić. W dodatku nie chcę ryzykować dojścia tam na piechotę. Optimus później może nie mieć czasu mnie odebrać.

- Ach tak! Przecież twoim opiekunem jest sam lider.

Luna wstała w końcu i skierowałyśmy się do kuchni. Nabrała sobie sałatki owocowej i ja zrobiłam to samo. Zasiadłyśmy do stołu i zaczęłyśmy jeść. 

- Wiesz wydaje mi się, że cię lubi. - stwierdziła w myślach, telepatycznie.

- Po prostu jest miły i opiekuńczy. - odrzekłam.

- I ty też go lubisz.

Na mojej twarzy pojawił się lekki rumieniec, a Lun się uśmiechnęła. 

Po chwili gdy nastąpiła niezręczna cisza skończyłam jeść i odłożyłam talerz do zmywarki. Ruszyłam do pokoju, wybrałam ubrania z szafy i weszłam do łazienki by się przygotować do wyjścia. 

Po opuszczeniu łazienki skierowałam się do drzwi wejściowych. Stała tam Luna z moim telefonem i parą rękawiczek bez palców.

To nie były zwykłe rękawiczki. Wzór na nich mógł się  zmieniać zgodnie z chęcią tego kto je nosi. Będą pasować idealnie. 

- Dzięki. - podziękowałam siostrze ubierając rękawiczki, a po chwili na niebieskim materiale pojawiła się czerwona insygnia Autobota.

Uśmiechnęłam się dumnie i wzięłam od siostry komórkę. - Do zobaczenia wieczorem. 


Początek kolejnego dnia wśród Autobotów i rękawiczki z 

insygniom. Ciekawe co wydarzy się tego dnia. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz