*dzień później*
Tina
Byłam w kuchni. Chwyciłam tackę z zimnymi napojami i udałam się w kierunku szklanych drzwi prowadzących poza obszar domu, na brzeg jeziora.
- Napoje! - oznajmiłam wszystkim, a mówiąc wszystkim miałam na myśli rodziców, Drakonike i Bena.
To był jeden z dni gdy strażniczka wszystkich wymiarów miała czas i odwiedzała swoją kumpelkę. Akurat kiedy moi rodzice wzięli sobie wolne i w końcu możemy spędzić trochę czasu razem i zaczyna długo wyczekiwana zabawa Drak się przyłącza. Achhh ona zawsze ma wyczucie czasu.
Mama podeszła do mnie i wzięła dwa napoje, po czym podeszła do taty, który po pas stał w wodzie.
Drakonika przeleciała tuż nade mną i świsnęła napój. Początkowo zaskoczona teraz zaśmiałam się obserwując jak szybuje na dach gdzie się rozłożyła z kocem.
Teraz spojrzałam w kierunku Bena siedzącego na czarnym kocu z wzorem w kod zer i jedynek, i obserwującego z nieufnością wodę. Wciąż nie ufał temu żywiołowi.
Chłopak był rozebrany i miał na sobie tylko kąpielówki. Mój wzrok automatycznie mimo wszystko skierował się na jego nagą pierś, a twarz stała się lekko czerwona. Dobrze, że patrzy teraz w inną stronę.
Podeszłam do niego wolnym i spokojnym krokiem, starając się opanować i pozbyć rumieńca zanim mnie zobaczy.
Po chwili, gdy byłam już dość blisko szybko spojrzał na mnie. Uśmiechnął się lekko i zrobił mi miejsce na kocu. Odłożyłam tace z pozostałymi dwoma napojami i usiadłam obok niego. Ben zabrał swój napój i ja swój. Zaczęliśmy pić orzeźwiający i chłodny napój spoglądając w toń jeziora, które rozciągało się przed nami. I w tym momencie wpadł mi do głowy genialny lub raczej głupi pomysł. Odłożyłam napój i jeszcze raz wstałam. Wyciągnęłam do Bena rękę.
- Chodź Ben popływajmy! - zawołałam radośnie.
- Co?! Nie nie nie nie. Nie ma mowy Tina!
- Nie mów, że nadal się boisz Ben. Są tu rodzice więc nawet jakbyś toną to ci pomogą, a w dodatku ja na pewno nie pozwolę ci zniknąć pod wodą. Wiem że nie ufasz wodzie, ale mi chyba ufasz prawda?
Odpowiedziała mi cisza. Ben wyglądał na niezdecydowanego. Nic dziwnego. W końcu przekonanie hydrofoba do wejścia do wody nie może być takie proste. Choć został mi jeszcze ostatni chwyt.
- No weź ręka mi już drętwieje! - zawołałam. Ben westchnął głośno i chwycił moją rękę. Uśmiechnęłam się chytrze i pomogłam mu wstać. Wiedziałam, że to zadziała.
Ruszyliśmy w kierunku wody. Kiedy zbliżyliśmy się do tafli Ben zwolnił i wyraźnie się zawahał, ale jak tylko to zauważyłam to przyśpieszyłam i pociągnęłam go za sobą. Chłopak zaskoczony nagłym zrywem stracił równowagę i prawie się przewrócił, ale na szczęście (dla niego) to się nie stało.
No ale chyba jednak dane mu było wylądować twarzą w wodzie, bo Drakonik przeleciała i podmuch jej skrzydeł wywalił go. Szybko pomogłam mu wstać.
Cały się trząsł, nie tylko ze strach nagłym zanurzeniem, ale także z tego powodu że woda był chłodna, a taki nagły kontakt po tym jak się wylegiwał na słońcu zdecydowanie nie był dobry.
Spojrzałam zła na Drakonikę, która właśnie wylądowała na bombę w wodzie i właśnie odwróciła się w naszą stronę. Wzruszyła tylko ramionami z głupkowatym uśmiechem.
Wymieniłam z Benem porozumiewawcze spojrzenie po czym uśmiechnęłam się złowrogo w jej kierunku. Jej uśmiech spadł kiedy zorientowała się co się szykuje.
Rozpoczęliśmy atak. Chlapaliśmy na nią. To niby słabe, ale jednak to idealny sposób zemsty. Drakonika starała się uniknąć plusków, ale całkiem jej nie wyszło i skończyło się tym że runęła twarzą w wodę. Dokładnie tak samo jak przedtem Ben. Zemsta się dokonała.
Roześmiałam się na ten widok, a wtedy Ben chwycił mój podbródek i delikatnie skierował moją głowę w jego stronę i pocałował mnie namiętnie.
Drakonika
Obserwowałam z pod wody co robią. To było słodkie i na dodatek wiedziałam, że tak się skończy. Gdyby Tina była zagrożona przez Bena na pewno jeszcze zanim tknęłaby tą grę zareagowałabym.
Jak widać jednak tej historii było przeznaczone skończyć się dobrze.
I znając życie w innym wymiarze jakiś Widzący to opisze. A nawet już podejrzewam kto to mógłby być. Jedyna Widząca która wie o mnie to Ulsia.
Jeżeli to teraz pisze to mam wiadomość dla jej czytelników. Koniec tego opowiadania. Przynajmniej jak na razie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz