Ben
Wyszedłem
przez ekran komputera i znalazłem się w … moim pokoju. Jedno
łóżko, szafa, biurko z naprawdę dobrym komputerem prawdziwego
gracza (Czyli troczę lepszy od komputera Tiny. Ona sama też ma
niezłego kompa.) i półki wypełnione grami. Oraz kilka konsol z
grami. Na ścianach wisiały plakaty z różnych gier, a w niektórych
miejscach walały się fanowskie akcesoria z gier.
Założę
się, że Tinie by się tu spodobało. Ughhhhh! Przestań o niej
myśleć Ben! Na serio mi odwala! Właśnie dlatego wróciłem do
rezydencji. Potrzebuję chwili wytchnienia i trochę czasu by
wszystko przemyśleć i opanować emocje.
Ległem
na łóżko rozwalając przy tym pościel. Zawsze staram się trzymać
porządek przed wyjazdem, dlatego pokój jest prawie nieskazitelni
czysty. Heh. Pamiętam jak kiedyś po dwudniowym graniu po prostu
poszedłem po pastwić się trochę nad ludźmi, a kiedy wróciłem
cały pokój śmierdział pleśnią i zgniłymi resztkami jedzenia.
Nigdy więcej nie zostawię pudeł po chińskim żarciu i pizzy w
pokoju.
Leżałem
tak chwilę wpatrując się w sufit z pustką w głowie. I w tym
momencie usłyszałem łomot z dołu. Postanowiłem to sprawdzić,
więc wyszedłem z pokoju i udałem się w kierunku schodów
prowadzących do salonu na parterze.
Kiedy
schodziłem po schodach zobaczyłem nie kogo innego niż Tobiego i
Maskiego tarzającego się po ziemi. Hoodie próbował im przemówić
do rozsądku i ich rozdzielić, Jeff siedział na kanapie skacząc po
kanałach, a Sally bawiła się lalkami w kącie. Ahhh miło wrócić
do domu i zobaczyć, że wszystko jest dokładnie takie same jak
przed wyjazdem.
Z
kuchni wyszła dziewczyna z fioletowymi włosami trzymająca tosta.
Ona pierwsza jak widać mnie zauważyła.
-
Och Ben! Już wróciłeś? Jak poszło z nową ofiarą? - zapytała.
I w tym momencie wszyscy spojrzeli na mnie, powiedzieli cześć i
wrócili do swoich zajęć.
-
Hej Alexsis. I wiesz, z ofiarą nie poszło tak jak się
spodziewałem. - powiedziałem.
-
Heh. Co zamiast się powiesić na widok twojej gęby wyskoczyła
przez okno? - zaśmiał się Jeff, nie odrywając przy tym wzroku od
telewizora.
-
Nie. To bardziej chodzi o to, że ona się w ogóle nie boi i w żaden
sposób nie jestem w stanie zmusić ją do samobójstwa. Jest w niej
tak jakby zbyt dużo wesołej energii i ma dosłownie w nosie
wszystko co powinno ją niepokoić, martwić, czy nawet przerażać!
-
Łoł. To musi być twarda dziewczyna. Albo głupia skoro z tobą
pogrywa. - stwierdziła Alexsis. - A tak a pro po, to jak ma na imię?
-
Tina Play. - odpowiedziałem.
-
Wait, wait! Czy ty powiedziałeś właśnie Tina Play? Jedna z
najlepszych youtuberek jakie znam?! To najbardziej pozytywna i wesoła
dziewczyna! Uwielbiam oglądać jej gamepleye na youtube! Jest dość
znana z tego, że ma zniewalające poczucie humoru i jednocześnie
wie w jakim momencie gry należy zachować powagę, żeby widz był
zadowolony z jej komentarza. Poza tym ona ma w nosie hejty typu „To
głupia gra, tylko głupek coś takiego nagrywa” lub „Co to
Minecraft? Przecież to gra dla dzieci.”. I co lubi widz. Nie żebra
o łapki w górę lub subskrypcje. Ostatnio na youtube każdy po
prostu ustawia limit łapek zanim pojawi się następny film. Ona tak
nie robi. Lubię ją i jeśli masz zamiar ją zabić, to masz
problem. Bo to skończy się tak, że to ty przegrasz tę grę Ben. -
zatkało mnie. Jak mogłem tego nie wiedzieć!
-
Ale nie widziałem żadnego sprzętu do nagrywania, czy czegokolwiek!
-
Ona teraz ma przerwę wakacyjną. Jej rodzice wspierają ją karierze
na youtube, ale przez te trzy tygodnie nie ma prawa nagrać żadnego
filmu. Po prostu mała co roczna przerwa. Pewnie dlatego nic nie
zauważyłeś. - stwierdziła Alexsis, po czym ugryzła tosta,
zabrała pilot Jeffowi i przełączyła na program „Zabójcze
piękności”. Seria opowiadająca o kobietach które stały się
morderczyniami.
Stałem
jak wryty i jeszcze raz próbowałem wszystko poukładać w głowie.
Tina jest sławną youtuberką? Jeju aż ciężko uwierzyć, choć
taka dziewczyna jak ona po prostu musiała odnieść sukces.
-
Hej, a wiesz może gdzie reszta? - zapytałem dziewczynę.
-
Slendy jest gdzieś w lesie, Helen w piwnicy szuka zapasów farby, a
jeśli jej nie znalazł, to prawdopodobnie udał się jej trochę
zebrać (czyli zamordować kogoś i upuścić mu trochę czerwonej
farby). A Smile Dog właśnie rozszarpuje poduszkę Jeffa. -
powiedziała patrząc na schody, na których było widać latające
pierze.
-
Zaraz co?! Smile! Zły pies! Zostaw tą piep***** poduszkę!
Slenderman mnie zabije jeśli to zobaczy! - krzykną Jeff wyskakując
z kanapy i biegnąc na schody w kierunku psa. Wszyscy zaczęli się
śmiać. Nawet Toby i Masky przestali się tłuc. Taa nie ma jak w
domu. Ale niedługa wracam Tina. Może i nie zdołam zniszczyć
twojej psychiki, ale nadal będę cię obserwował.
Odwiedziny
rezydencji z Benem się podobały? Może kiedyś jeszcze raz tam
zawitamy. Jak na razie to koniec rozdziału, więc do zobaczenia w
następnej części!
Postacie
Bena, Tobiego, Maskiego, Hoodiego, Jeffa, Sally, Slendermana, Helena
(Bloody Painter), Smile Doga nie należą do mnie, ale Alexsis i Tina
już tak!
A cóż to za szatańscy ludzie?! Dziewczyno, opanuj się! Oni chcą Ciebie przekabacić na stronę szatana, a Pan Bóg jest tylko odpowiedzią!! Ten Ben to jakiś morderca, chce zabić Tinę, a piąte przykazanie głośno mówi: NIE ZABIJAJ!!! Życzę miłego dnia :)
OdpowiedzUsuń