niedziela, 12 marca 2017

Tina X Ben Drowned Rozdział 5

Ben

Wyszedłem przez ekran komputera i znalazłem się w … moim pokoju. Jedno łóżko, szafa, biurko z naprawdę dobrym komputerem prawdziwego gracza (Czyli troczę lepszy od komputera Tiny. Ona sama też ma niezłego kompa.) i półki wypełnione grami. Oraz kilka konsol z grami. Na ścianach wisiały plakaty z różnych gier, a w niektórych miejscach walały się fanowskie akcesoria z gier.
Założę się, że Tinie by się tu spodobało. Ughhhhh! Przestań o niej myśleć Ben! Na serio mi odwala! Właśnie dlatego wróciłem do rezydencji. Potrzebuję chwili wytchnienia i trochę czasu by wszystko przemyśleć i opanować emocje.
Ległem na łóżko rozwalając przy tym pościel. Zawsze staram się trzymać porządek przed wyjazdem, dlatego pokój jest prawie nieskazitelni czysty. Heh. Pamiętam jak kiedyś po dwudniowym graniu po prostu poszedłem po pastwić się trochę nad ludźmi, a kiedy wróciłem cały pokój śmierdział pleśnią i zgniłymi resztkami jedzenia. Nigdy więcej nie zostawię pudeł po chińskim żarciu i pizzy w pokoju.
Leżałem tak chwilę wpatrując się w sufit z pustką w głowie. I w tym momencie usłyszałem łomot z dołu. Postanowiłem to sprawdzić, więc wyszedłem z pokoju i udałem się w kierunku schodów prowadzących do salonu na parterze.
Kiedy schodziłem po schodach zobaczyłem nie kogo innego niż Tobiego i Maskiego tarzającego się po ziemi. Hoodie próbował im przemówić do rozsądku i ich rozdzielić, Jeff siedział na kanapie skacząc po kanałach, a Sally bawiła się lalkami w kącie. Ahhh miło wrócić do domu i zobaczyć, że wszystko jest dokładnie takie same jak przed wyjazdem.
Z kuchni wyszła dziewczyna z fioletowymi włosami trzymająca tosta. Ona pierwsza jak widać mnie zauważyła.
- Och Ben! Już wróciłeś? Jak poszło z nową ofiarą? - zapytała. I w tym momencie wszyscy spojrzeli na mnie, powiedzieli cześć i wrócili do swoich zajęć.
- Hej Alexsis. I wiesz, z ofiarą nie poszło tak jak się spodziewałem. - powiedziałem.
- Heh. Co zamiast się powiesić na widok twojej gęby wyskoczyła przez okno? - zaśmiał się Jeff, nie odrywając przy tym wzroku od telewizora.
- Nie. To bardziej chodzi o to, że ona się w ogóle nie boi i w żaden sposób nie jestem w stanie zmusić ją do samobójstwa. Jest w niej tak jakby zbyt dużo wesołej energii i ma dosłownie w nosie wszystko co powinno ją niepokoić, martwić, czy nawet przerażać!
- Łoł. To musi być twarda dziewczyna. Albo głupia skoro z tobą pogrywa. - stwierdziła Alexsis. - A tak a pro po, to jak ma na imię?
- Tina Play. - odpowiedziałem.
- Wait, wait! Czy ty powiedziałeś właśnie Tina Play? Jedna z najlepszych youtuberek jakie znam?! To najbardziej pozytywna i wesoła dziewczyna! Uwielbiam oglądać jej gamepleye na youtube! Jest dość znana z tego, że ma zniewalające poczucie humoru i jednocześnie wie w jakim momencie gry należy zachować powagę, żeby widz był zadowolony z jej komentarza. Poza tym ona ma w nosie hejty typu „To głupia gra, tylko głupek coś takiego nagrywa” lub „Co to Minecraft? Przecież to gra dla dzieci.”. I co lubi widz. Nie żebra o łapki w górę lub subskrypcje. Ostatnio na youtube każdy po prostu ustawia limit łapek zanim pojawi się następny film. Ona tak nie robi. Lubię ją i jeśli masz zamiar ją zabić, to masz problem. Bo to skończy się tak, że to ty przegrasz tę grę Ben. - zatkało mnie. Jak mogłem tego nie wiedzieć!
- Ale nie widziałem żadnego sprzętu do nagrywania, czy czegokolwiek!
- Ona teraz ma przerwę wakacyjną. Jej rodzice wspierają ją karierze na youtube, ale przez te trzy tygodnie nie ma prawa nagrać żadnego filmu. Po prostu mała co roczna przerwa. Pewnie dlatego nic nie zauważyłeś. - stwierdziła Alexsis, po czym ugryzła tosta, zabrała pilot Jeffowi i przełączyła na program „Zabójcze piękności”. Seria opowiadająca o kobietach które stały się morderczyniami.
Stałem jak wryty i jeszcze raz próbowałem wszystko poukładać w głowie. Tina jest sławną youtuberką? Jeju aż ciężko uwierzyć, choć taka dziewczyna jak ona po prostu musiała odnieść sukces.
- Hej, a wiesz może gdzie reszta? - zapytałem dziewczynę.
- Slendy jest gdzieś w lesie, Helen w piwnicy szuka zapasów farby, a jeśli jej nie znalazł, to prawdopodobnie udał się jej trochę zebrać (czyli zamordować kogoś i upuścić mu trochę czerwonej farby). A Smile Dog właśnie rozszarpuje poduszkę Jeffa. - powiedziała patrząc na schody, na których było widać latające pierze.
- Zaraz co?! Smile! Zły pies! Zostaw tą piep***** poduszkę! Slenderman mnie zabije jeśli to zobaczy! - krzykną Jeff wyskakując z kanapy i biegnąc na schody w kierunku psa. Wszyscy zaczęli się śmiać. Nawet Toby i Masky przestali się tłuc. Taa nie ma jak w domu. Ale niedługa wracam Tina. Może i nie zdołam zniszczyć twojej psychiki, ale nadal będę cię obserwował.

Odwiedziny rezydencji z Benem się podobały? Może kiedyś jeszcze raz tam zawitamy. Jak na razie to koniec rozdziału, więc do zobaczenia w następnej części!

Postacie Bena, Tobiego, Maskiego, Hoodiego, Jeffa, Sally, Slendermana, Helena (Bloody Painter), Smile Doga nie należą do mnie, ale Alexsis i Tina już tak! 

1 komentarz:

  1. A cóż to za szatańscy ludzie?! Dziewczyno, opanuj się! Oni chcą Ciebie przekabacić na stronę szatana, a Pan Bóg jest tylko odpowiedzią!! Ten Ben to jakiś morderca, chce zabić Tinę, a piąte przykazanie głośno mówi: NIE ZABIJAJ!!! Życzę miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń