*Rok
1983 *
Vincent
Siedziałem
w swoim pokoju czytając książkę. Horror to słowo którym można
opisać całą lekturę. Główny bohater David Lotertens wprowadza
się do domu z mroczną historią. Jest świadkiem dziwnych
paranormalnych zdarzeń i wizji wydarzeń sprzed 100lat. Dość
krwawych w skutkach zdarzeń.
Z
fascynującej lektury wyrwał mnie głośny płacz dziecka.
Zaznaczyłem stronę wkładają kawałek papieru pomiędzy kartki i
odstawiłem książkę na biurko. Opuściłem pokój i udałem się
do sąsiedniego. Jasno fioletowe ściany z naklejkami w króliczki,
pełno zabawek na podłodze i na środku kołyska.
Podszedłem
do kołyski by zobaczyć w niej małą fioletowo włosom dziewczynkę,
która spowodowała ten cały hałas.
– Hej,
siostra przeszkadzasz mi czytać. – powiedziałem do bobasa. To
niby durne mówić do dziecka, które i tak jest za młode by cię
zrozumieć. Aaaallle zadziałało. Malutka przestała płakać, a za
to zaśmiała się.
– Ha
ha, aż takie to śmieszne przerywać starszemu braciszkowi Alexsis?
– zapytałem, a ona znowu się zaśmiała. Ten śmiech sprawia, że
się uśmiecham. To moja młodsza siostrzyczka.
– Uuuu
coś tu nieźle cuchnie. I domyślam się, że sprawcą tego
morderstwa powietrza jesteś ty. – rzeczywiście strasznie
śmierdziało z jej pieluch. Pewnie jest pełna numeru 2. Na moją
uwagę znowu się zaśmiała. Ją bawi to, że rani mój biedny węch.
Wziąłem
ją na ręce i usadziłem na stoliczku pokrytym kocem. Wyciągnąłem
czystą pieluchę z szafki i zabrałem się do tego czego nienawidzę
najbardziej w mieniu siostry. Zmienianie pieluch. Obrzydliwe.
Pomyśleć, że kiedyś ja sam też byłem taką fabryką pełnych,
cuchnących pieluch.
Normalnie
tym zajmują się rodzice, ale nauczyli mnie też, bo zdarza się że
są zajęci i mnie o to poproszą. Dzisiaj ojciec wziął wolne i
wybrał się z matką na całodniową wycieczkę, czy raczej randkę.
Ostatnio
mają kryzys w małżeństwie. Od urodzenia się Aleksis mama
zachowuje się coraz dziwniej niż kiedy była w ciąży. Martwię
się. Tak samo jak tata. Kiedy rozmawiałem o tym z przyjaciółmi
Scott powiedział, że może powinna iść do psychiatry.
Oczywiście od razu zacząłem się z nim kłócić i prawie
powiedziałem lub zrobiłem coś czego bym żałował. Ale na
szczęście Roza mnie powstrzymała przyklejając się do mojego
ramienia jak rzep.
Gdy
skończyłem przewijać siostrę wpadłem na pomysł.
– Hej
a chciałabyś chwilę ze mną posiedzieć zamiast zostawać tu sama?
– zapytałem. Ona odpowiedziała radosnym parsknięciem. Urocze. Z
małą wróciłem do swojego pokoju.
Wziąłem
jedną z jej ulubionych zabawek Plusztrapa, wersję zrobioną przez
Rozę, czyli całkowicie pluszową. Oryginalna ma w sobie jakiś
mechanizm i jest istną pułapką na paluszki. Czyli nie dla
malutkiego dziecka.
Położyłem
się na łóżku i znowu czytałem książkę, od czasu do czasu
łaskocząc i bawiąc się z siostrą.
*jakiś
czas później*
Alexsis
zasnęła na mojej piersi przytulając się do swojej pluszowej
zabawki. Och ona naprawdę kocha tego królika.
A
jeśli chodzi o książkę. Byłem już dawno po połowie. Czyli
jakaś ćwiartka lektury do końca. Zrobiło się naprawdę
tajemniczo i groźnie. Duchy nawiedzające stary dom zaczęły być
bardzo niebezpieczne.
Nagle
usłyszałem otwarcie drzwi od domu, a wraz z nim śmiech pewnej
pary. Pewnej pary która miał tu być jakieś dwie godziny temu!
Odłożyłem
książkę, ostrożnie chwyciłem siostrę by jej nie obudzić i
zszedłem na dół. Po zejściu po schodach zastał mnie widok
obściskujących i całujących się rodziców.
Chrząknąłem
by ci zwrócili na mnie uwagę. Nic. Miałem właśnie coś
powiedzieć, gdy usłyszałem ciche ziewnięcie. Spojrzałem na małą
w moich rękach. Najwyraźniej ich śmiechy i chichoty ją obudziły.
Zamrugała fiołkowymi oczkami, po czym spojrzała na rodziców.
Powiodłem znudzonym wzrokiem na dwoje i znowu miałem coś
powiedzieć by mnie zauważyli, ale wtedy poczułem uchwyt na moich
włosach, a zaraz potem mocne, bolesne szarpnięcie.
– AAAAAAAAAAAA!
– krzyknąłem kiedy mała dziewczynka rwała mi włosy. Bolało
jak chol****. Jakby ktoś próbował mnie oskórować!
Rodzice
natychmiast przestali się miziać i spojrzeli na mnie zszokowani.
Kiedy spostrzegli przyczynę tego krzyku tata wziął ode mnie
Aleksis ostrożnie rozluźniając jej uchwyt na moich włosach.
– I
właśnie dlatego nie mam długich włosów. – stwierdził z
uśmiechem, a mama zachichotała. Ta, ich to bawiło, ale ja byłem
na skraju łez. To na serio bolało.
– Daj
mi ją. Sądzę, że tego malutkiego potworka trzeba nakarmić. –
powiedziała mama do taty. On skiną głową i podał jej moją sis.
Mama poszła na górę i zostawiła nas samych.
– Po
tych całusach i radosnym powrocie wnioskuję, że randka się udała.
– Jak
długo ty-
– Stałem
tu przez cały czas!
*następnego
dnia*
Spałem
sobie spokojnie. Nie chciało mi się wstać, bo była sobota. A
sobota jest dniem wolnym od szkoły, więc idealnym do długiego
spania. Jednak z przyjemnego snu wyrwały mnie krzyki z dołu.
Pięknie. Rodzice znowu się kłócą. A myślałem, że to
wczorajsze wyjście pomoże. Tata akurat myślał tak samo, ale co
mama sądziła na ten temat, nie mam pojęcia. Ostatnio prawie w
ogóle ze mną nie rozmawia.
Po
chwili do krzyków dołączył się głośny płacz. Nie no mogą się
kłócić,
ale
nie budzić mi tu siostry! Co im odwalił?!
Czekałem
mając nadzieje, że zakończą te kłótnie i któreś z nich
pójdzie do Alexsis ją uspokoić, ale zamiast tego mogłem usłyszeć
tylko jak mama nadal wysyła obelgi w kierunku taty i … mnie i
siostry. Ojciec za to starał się chronić nasze dobre imię.
Słowa
jakie usłyszałem sprawiły, że mnie samemu też zachciało się
płakać. To naprawdę zabolało, w końcu te słowa wypowiedziała
moja własna matka.
Wstałem
z łóżka i udałem się prosto do pokoju małej sis. Leżała wciąż
w kołysce, płacząc. Wziąłem ją na ręce i przytuliłem. Ona też
się we mnie wtuliła i jej płacz trochę ścichł.
Jak
matka mogła użyć takich słów? „Fioletowe demony”?! Nie
jesteśmy demonami! Jesteśmy ludźmi! I co z tego, że od urodzenia
mamy fioletowe włosy?!
– Wiem,
że to była twoja sprawka! Tylko ty jesteś takim potworem by to
zrobić! Wiem do czego jesteś zdolny! – krzyknęła matka.
– Renata!
Przez cały wczorajszy dzień byłem z tobą! Nie mogłem mieć z tym
nic wspólnego! A jeśli chodzi o tamto sprzed 18lat, to wiesz
doskonale jak było! Byłaś tam! Ten człowiek próbował cię
zgwałcić! A pewnie potem poderzną by ci gardło! Na Boga chroniłem
cię!!! – argumentował tata. Nastała cisza, a jedyny dźwięk
jaki nastąpił to trzask drzwi frontowych.
– Renata!!!
– wołał tata.
Kiedy
kłótnia ucichła Alexsis tylko łkała. Sam też miałem już łzy
w oczach. Cieszę się, że to koniec, ale chcę wiedzieć dlaczego.
Dlaczego moja własna matka mówiła coś takiego? I co to za
zdarzenie sprzed 18lat.
Jeśli
ktoś czytał ostatni rozdział Tina X Ben Drowned powinien skojarzyć
pewne imię. I jeżeli już wiecie o co mi chodzi, to tak. To ta sama
dziewczyna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz