Tina
Przez
ostatnie kilka dni Ben utrudniał mi życie. Już nie tylko przez tę
grę, lecz także przelazł do mojego komputera i chyba każdego
urządzenia elektrycznego w domu. Ale tak jak przedtem olewałam to.
A nawet specjalnie go wkurzałam. Zauważyłam, że kiedy się
denerwuje wszystkie ekrany zaczynają się gliczować, światła
migać, a czasami zdarza się, że coś wybuchnie lub stajnie w
płomieniach. Lecz to ostatnie zdarza się prawie wcale. Wszystkie
sytuacje które dla każdej innej ofiary Bena Drowneda wydają się
przerażające, ja obracam w żart. Pewnie dlatego jeszcze żyję i
trzymam się bardzo dobrze z moją psychiką. Ostatnio była też
trochę śmieszna sytuacja z Cleverbotem. Powiedzmy szczerze. Mi się
nie przerywa oglądania filmów na youtube!
*wspomnienie*
Właśnie
weszłam na youtube i okazało się że Eleven wypuścił nowy
filmik. Na mojej twarzy wzrósł wielki uśmiech jak tylko zobaczyłam
z jakiej gry to jest. Minecraft! I love Minecraft!!! Sama też
nagrywam Minecraft i sprawia mi to wiele radości. Możliwość
tworzenia własnego niezwykłego świata, przeżywania niesamowitych
przygód z modami. Włączyłam filmik i cieszyłam się jak dziecko,
dopóki... Otworzył się Cleverbot. Próbowałam zamknąć okienko,
ale choć klikałam już z chyba ze sto razy na czerwony krzyżyk, za
nic okno Cleverbota nie chciało się wyłączyć lub choćby
zminimalizować. A frustracja we mnie rosła coraz bardziej.
Witaj
Tina. - Cleverbot nigdy nie zaczyna
rozmowy. Lecz pewna osoba która hakuje Cleverbota tak.
Ben?
Tak?
Wypierdalaj
z mojego kompa.
?!
Nie powinnaś się tak do mnie odzywać.
Dobrze.
Ben bardzo proszę. Łaskawie wypierdalaj z mojego komputera.
To
wciąż bardzo niegrzeczne i nie. Nie zejdę
z twojego komputera. Dlaczego w końcu miał bym to zrobić?
Bo
chcę obejrzeć film u Elevena.
Nie.
W dodatku. Serio?!
Chcę
obejrzeć film u Elevena.
...
Chcę
obejrzeć film u Elevena.
Powiedziałem
nie.
Chcę
obejrzeć film u Elevena.
Czemu
to powtarzasz?
Chcę
obejrzeć film u Elevena.
Co
robisz?!
Spam.
Co???
Spam.
Hej!
Spam.
Przestań!
Spam.
Jestem
creepepastą! Nie wasz się ze mną bawić w takie gierki!
Spam.
Zabiję
cię!!!
Spam.
…
- okienko Cleverbota się
zamknęło, a ja znów mogłam oglądać Youtube. Ben miał mi
utrudniać życie i doprowadzić do mojego samobójstwa, ale wygląda
na to, że to on prędzej popełni samobójstwo. Chwila nie. On już
jest martwy!
*koniec
wspomnienia*
Ta
to było niezłe. Właśnie oglądałam telewizję. Na dworze
świeciło letnie, palące wszystko w swych promieniach słońce.
Było naprawdę gorąco, dlatego siedziałam w domu jedząc lody z
zamrażarki. Moje ulubione wodne, które niestety szybko się
rozpuszczały, więc musiałam zniknąć je dość szybko. Co nie
było problemem. W telewizji akurat leciał szpital. Mało
fascynujące, ale interesujące. W pewnym momencie ekran zaczął się
gliczować, a po chwili ujawnił creepy twarz Bena. Pewnie każdy
normalny człowiek by krzyknął z przerażenia. Sama też się
przestraszyłam przez te czarne oczy z których wylewała się czarna
ciecz, a w duszę wpatrywały się te małe czerwone punkciki skryte
w tej czerni. Ale zamiast krzyczeć wepchnęłam loda do buzi i
zaczęłam grzebać w kieszeni spodenek. Wyjęłam naklejkę z
słodkim, kocim pyszczkiem i przykleiłam ją do ekranu w miejsce
gdzie były usta Bena. A potem wyjęłam loda z buzi i wybuchłam
śmiechem. O Boże to wyglądało komicznie! Co najmniej! A mina Bena kiedy to zrobiłam! Bezcenna!!! Po krótkiej chwili Ben też prychną
śmiechem. Wyszedł z telewizora, a ten znowu pokazywał szpital i
akurat było zbliżenie, na lekarza kiedy zwraca się bezpośrednio
do kamery. Akurat naklejka idealnie się wpasowała! Oboje ryknęliśmy
jeszcze gorszym śmiechem. Aż z tego wszystkiego musiałam odłożyć
loda na talerzyk, który leżał na stole, bo pewnie wylądował by
na ziemi w trakcie gdy ja tarzałam się po podłodze w agonii
wywołanej nadmiarem śmiechu i baku tlenu! Pod Benem nogi też
musiały się ugiąć, bo niedługo potem dołączył do mnie na
podłodze. W końcu przestaliśmy się śmiać, a tylko ciężko
oddychaliśmy.
-
Haha nie śmiałem się tak bardzo od kiedy Sally zrobiła Jeffowi
makijaż! Ważne do zapamiętania. Nigdy nie dawaj małej dziewczynce
kosmetyków. - powiedział Ben. Na jego małą przypowieść
prychnęłam, ale nie miałam już siły się śmiać. Twarz
strasznie mnie bolała.
-
Hej! Może powinniśmy robić tak częściej? - zaproponowałam.
-
Może powinniśmy. Zawsze jakieś urozmaicenie od codzienności.
-
Nie wiem czy wiesz, ale nie znam takiego słowa jak codzienność.
-
Hahaha. Au moja twarz!
-
Nie martw się moja też. - spojrzeliśmy na siebie. Leżeliśmy tuż
obok, ale nie przejmowaliśmy się tym. Teraz wydawało się, że to
całkiem normalny chłopak i chyba właśnie poznałam drugą stronę
Bena Drowneda.
Kupa
śmiechu i co dalej? Dowiecie się w następnym rozdziale!
Ben
nie należy do mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz