Drakonika
Obserwowałam Emila i Emilie
jeszcze chwilkę, ale postanowiłam zostawić ich sam na sam Z
MIŁOŚCIĄ! Jestem idealną swatką to trzeba przyznać. Jeju żebym
tylko przypadkiem nie powiedziałam im że ich śledziłam, bo
przerobią mnie na, na... nie wiem co, ale przerobią! Zaczęłam iść
korytarzem w stronę sali balowej, ale w pewnym momencie zatrzymałam
się. Nie wiedziałam czemu ale instynkt kazał mi to zrobić.
Rozejrzałam się i za uwarzyłam drzwi prowadzące do Biblioteki
Stworzenia? Podeszłam do nich i weszłam do wieży. Rozglądnęłam
się i za uwarzyłam, że pojawiła się nowa książka. Co dziwnie
nie była ułożona na pułkach, tylko leżała na małym okrągłym
stoliczku na środku sześciokątnego pomieszczenia. Wzięłam
książkę do rąk i otwarłam pierwszą stronę.
- „Enderdragon Pierwsza
strażniczka” - przeczytałam na głos. Ten tytuł mnie zdziwił,
przecież nikt nie mógł znać tej historii. Chyba że napisała to
widząca, osoba która myśli, że wymyśla jakąś historię, a tak
naprawdę spisuje dzieje innego wymiaru! Zaczęłam czytać książkę.
Może w końcu dowiem się czegoś o swojej matce?
------------------ ------------------
Rozdział
I : Początek
Na
początku
czasu nie istniało nic oprócz pustki i istoty wszechpotężnej
stworzonej z gwiazd. Tą istotą był Gwiezdny Smok.
Widząc
pustkę postanowił ją wypełnić stworzył więc gwiazdy ,a po
gwiazdach planety. Jednak świat był zimny i pozbawiony barw.
Stworzył więc rośliny i rozsiał je po planetach, potem stworzył
zwierzęta które zamieszkały na planetach. Jednak światu nadal
czegoś brakowało, brak było istot które mogły by podziwiać ten
świat, tworzyć w tym świecie. Stworzył więc istoty myślące,
przypominały one jego samego. Były to smoki, ale nie zwykłe
olbrzymie bestie, były tylko trochę wyższe od człowieka chodziły
na dwóch nogach i tylko nieliczne miały skrzydła. Gwiezdny Smok
dzielił się z nimi swą wiedzą spisując księgi, które
znajdowały się w wieży zbudowanej przez niego samego, ale nie była
to zwykła wieża, była zaczarowana, gdyby lecieć w górę minęło
by sporo czasu zanim dotarło by się na szczyt. W wieży mieszczą
się wszystkie księgi jakie kiedykolwiek powstały, nie zależnie
skąd pochodzą ( w przyszłości także z innych wymiarów ) .
Jednak Gwiezdny Smok nie chciał tworzyć tylko jednego świata,
postanowił stworzyć ich więcej i każdy będzie inny. Zaczął
więc tworzyć co bardzo go wyczerpało więc przybrał postać
gwiazdozbioru i zasną na niebie każdego wymiaru jaki stworzył,
jednak nadal był w pełni świadom tego co się dzieje w tych
światach.
W
tym samym czasie pierwszy świat
rządzony przez smoki rozwijał się, zgłębiano tajniki magi,
medycyny, nauki i wszystkich dziedzin. Ta rasa dostała wszystko, z
ksiąg wiedziała wszystko, w tamtych czasach nie znano zła w żadnym
ze światów, ale niedługo miało się to zmienić, bo zawsze w
idealnym świecie znajdzie się skaza. Zagłada tego świata zaczęła
się od pewnej Magini, po prostu pojawiła
się pewnego dnia jako małe dziecko. Przygarnęła ją pewna
smoczyca która była jedną z tych bez skrzydeł, choć sama Magini
miała skrzydła. Jej wygląd był dość specyficzny, miała długie
czerwone włosy, czarne łuski i co najdziwniejsze czarne oczy, co u
jej rasy nie było spotykane. Jej charakter też był dość dziwny,
nie lubiła bawić się, tańczyć, śpiewać, zamiast tego wolała
całymi dniami siedzieć w wieży i czytać księgi na temat magi,
portali i innych światów.
Inne
Smoki chciały
odciągnąć ją od ksiąg, ale kiedy próbowali Magini dziwnie się
zachowywała, nie wiedzieli że to była złość ponieważ nie znali
jej więc zdziwieni odchodzili. Kiedy rozpowiedzieli o tym reszcie
chcieli zajrzeć do ksiąg, ale Magini nie wpuściła ich do wieży
mówiąc że księgi należą tylko do niej ( ukazała wtedy
samolubność ). Zaniepokojone smoki pobiegły prosząc o pomoc
przybraną matkę Magini, słysząc co dzieje się z jej córką
udała się do wieży. Magini wpuściła ją jedną, matka próbowała
przekonać córkę by opuściła wieżę, ale kiedy nie zadziałała
dyplomacja przyszedł czas na nakazy. Matka kazała jej opuścić
wieże na co Magini odpowiedziała dwoma słowami„ Nienawidzę
cię!”. Choć
macocha nie znała takiego słowa kiedy je usłyszała poczuła bul i
zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć Magini wypchnęła ją przez
okno ( a akurat znajdowały się w tym czasie na najwyższym piętrze
). Przybrana matka nie posiadała skrzydeł więc upadła na ziemię łamiąc
wszystkie kości, zmarła na miejscu.
Smoki
ogarną
strach jedna z nich nie żyła, zginęła z rąk własnej tej która się nią opiekowała.
Magini wyjrzała z okna wieży by zobaczyć martwą matkę, ale kiedy
to zrobiła patrząc na nią nie czuła smutku czy strachu lecz
radość, siłę i władze. Zapragnęła by ten świat do którego
tak nie pasowała pokłonił jej się, a jako że doskonale władała
magią nie stanowiło to problemu. Magini zaczęła zmieniać
wszystkie smoki w posłuszne jej cienie. Jasne słońce przysłoniły
czarne chmura, a wkrótce pokłonił się jej cały świat lecz ona
wciąż chciała więcej. Magini przypomniała sobie że istnieją
jeszcze inne światy i że zna zaklęcie otwierające portal do nich.
Jednak zaklęcie nie mogło być rzucone byle gdzie, było zbyt
potężne więc musiała zrobić to w kamiennym kręgu tam była
najsilniejsza aura.
Udała
się więc w jego kierunku, a w czasie jej podróży miało wydarzyć
się coś niezwykłego, coś co przygotował na nią Gwiezdny Smok.
Gwiezdny
Smok czując
zbliżające się niebezpieczeństwo postanowił stworzyć strażnika
portali i innych wymiarów. Tym strażnikiem był Enderdragon, była
nim Kres matka Drakoniki, formom przypominała człowieka, miała
jasną cerę, czarne jak otchłań włosy i oczy świecące tak jasno
jak gwiazdy w purpurowym kolorze. Gwiezdny Smok głęboko w jej sercu
ukrył coś czego wcześniej nie stworzył, tym tworem była
prawdziwa miłość, która łączy kochanków. Kiedy Magini znalazła
się w pobliżu kamiennego kręgu nagle tuż przed nią pojawił się
jasny strumień światła z którego wyszła Kres.
-
Kim jesteś by śmieć stawać mi na drodze! - krzyknęła wściekła
Magini.
-
Jestem Kres Enderdragon, strażniczka wszystkich wymiarów, córka
Gwiezdnego Smoka. - odpowiedziała dumnie Kres.
-
Wszyscy
jesteśmy
jego dziećmi jest naszym stwórcą. A teraz zejdź mi z drogi lub
GIŃ!
-
Nie zejdę ci z drogi skazo.
-
A więc GIŃ!!! - Magini przybrała postać smoka, ale nie zwykłego
tylko olbrzymiego, stojącego na czterech łapach potwora. Kres
uczyniła to samo i wzniosła się w przestworza, a Magini ruszyła
za nią. Rozpoczęła się walka na śmierć i życie, od wyniku tego
starcia zależał los wszystkich światów. Jednak Kres czuła że
nie zdoła zabić Magini, była zbyt potężna. Kres używając
swojego instynktu wzniosła się jeszcze wyżej i zaczęła wymawiać
słowa zaklęcia.
-
Nikomule sawa charit septum koro Kres – (na mój rozkaz przybądź
księżycu Kresu ) wtem za Kres Pojawił się po raz pierwszy księżyc
Kersu ( zwiększał on moc Enderdragona ), Magini widząc to szybko
ruszyła w stronę Kres, a ona dalej mówiła zaklęcie
– Kette
soro mento netpum gerihme kai Enderdragon, te navhme Darknes - ( bądź
przeklęta ty która zapoczątkowałaś chaos, nie będziesz posiadać
ciała puki żyje Enderdragon, ty której imię Darknes ) Magini
która prawie dotarła do Kres zaczęła zmieniać się w czarną
mgłę, Kres skuliła się jej klatka piersiowa zaczęła świecić,
kiedy Magini przybrała postać mgły Kres nagle wyprostowała się,
jej skrzydła stworzyły podmuch który rozwiał mgłę do wszystkich
wymiarów sprawiając że Magini stała się częścią każdego z
nas, aby zachować równowagę kres wystrzeliła blask z jej serca za
mgłą dając nam wszystkim miłość którą podarował jej Gwiezdny
Smok. Kres po rzuceniu zaklęcia była wyczerpana nie mogła utrzymać
się w powietrzu, zaczęła spadać zamknęła oczy, a gdy je otwarła
nie była już w tamtym wymiarze znalazła się na latającej wyspie
a przed nią stał olbrzymi pałac, wtem usłyszała głos w swojej
głowie był to głos Gwiezdnego Smoka.
-
Udało ci się Kres, dzięki tobie znowu panuje równowaga, lecz
twoja misja się nie skończyła. Magini pod postacią Ciemności
będzie próbowała ją zachwiać, masz strzec równowagi Kres. To
miejsce jest osobnym wymiarem nazwanym twoim imieniem to twój nowy
dom. - na twarzy Kres pojawił się uśmiech i powiedziała
-
To
dopiero początek.
------------------ ------------------
- Czyli tak wszystko się
zaczęło. Rasa zniszczona przez Ciemność która była jedną z
nich, a jej imię to Darknes. To nie jest jeszcze dokończone... ale
kto to napisał? - powiedziałam po czy sprawdziłam autora.
- Ulsia333, a więc ty
jesteś moją widzącą. Możliwe że piszesz nawet to jak czyta tą
historie. - ciekawe... jakby co to pozdrowienia dla Ulsi, ale nie
powiem tego na głos, bo to było by dziwne pozdrawiać nicość.
Odłożyłam książkę na stolik.
- Czekam na następną część
Ulsia. - powiedziałam po czym opuściłam bibliotekę i wróciłam
na imprezę i no proszę nasze gołąbki wróciły na przyjęcie.
Przepraszam,
przepraszam, przepraszam, że nie było rozdziałów! Musiałam się
uczyć na próbne egzaminy. I wiem to mnie nie usprawiedliwia, ale
błagam nie zabijajcie mnie. Za to zdradzę wam że rozpocznę
historię z innego wymiaru, historię Fnaf i mam już kilka rysunków
do tego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz