poniedziałek, 23 maja 2016

Rozdział 8 Czy ONA czytała MOJE opowiadanko!?

Drakonika

Obserwowałam Emila i Emilie jeszcze chwilkę, ale postanowiłam zostawić ich sam na sam Z MIŁOŚCIĄ! Jestem idealną swatką to trzeba przyznać. Jeju żebym tylko przypadkiem nie powiedziałam im że ich śledziłam, bo przerobią mnie na, na... nie wiem co, ale przerobią! Zaczęłam iść korytarzem w stronę sali balowej, ale w pewnym momencie zatrzymałam się. Nie wiedziałam czemu ale instynkt kazał mi to zrobić. Rozejrzałam się i za uwarzyłam drzwi prowadzące do Biblioteki Stworzenia? Podeszłam do nich i weszłam do wieży. Rozglądnęłam się i za uwarzyłam, że pojawiła się nowa książka. Co dziwnie nie była ułożona na pułkach, tylko leżała na małym okrągłym stoliczku na środku sześciokątnego pomieszczenia. Wzięłam książkę do rąk i otwarłam pierwszą stronę.
- „Enderdragon Pierwsza strażniczka” - przeczytałam na głos. Ten tytuł mnie zdziwił, przecież nikt nie mógł znać tej historii. Chyba że napisała to widząca, osoba która myśli, że wymyśla jakąś historię, a tak naprawdę spisuje dzieje innego wymiaru! Zaczęłam czytać książkę. Może w końcu dowiem się czegoś o swojej matce?

------------------                                                                                ------------------
Rozdział I : Początek
Na początku czasu nie istniało nic oprócz pustki i istoty wszechpotężnej stworzonej z gwiazd. Tą istotą był Gwiezdny Smok.
Widząc pustkę postanowił ją wypełnić stworzył więc gwiazdy ,a po gwiazdach planety. Jednak świat był zimny i pozbawiony barw. Stworzył więc rośliny i rozsiał je po planetach, potem stworzył zwierzęta które zamieszkały na planetach. Jednak światu nadal czegoś brakowało, brak było istot które mogły by podziwiać ten świat, tworzyć w tym świecie. Stworzył więc istoty myślące, przypominały one jego samego. Były to smoki, ale nie zwykłe olbrzymie bestie, były tylko trochę wyższe od człowieka chodziły na dwóch nogach i tylko nieliczne miały skrzydła. Gwiezdny Smok dzielił się z nimi swą wiedzą spisując księgi, które znajdowały się w wieży zbudowanej przez niego samego, ale nie była to zwykła wieża, była zaczarowana, gdyby lecieć w górę minęło by sporo czasu zanim dotarło by się na szczyt. W wieży mieszczą się wszystkie księgi jakie kiedykolwiek powstały, nie zależnie skąd pochodzą ( w przyszłości także z innych wymiarów ) . Jednak Gwiezdny Smok nie chciał tworzyć tylko jednego świata, postanowił stworzyć ich więcej i każdy będzie inny. Zaczął więc tworzyć co bardzo go wyczerpało więc przybrał postać gwiazdozbioru i zasną na niebie każdego wymiaru jaki stworzył, jednak nadal był w pełni świadom tego co się dzieje w tych światach.
W tym samym czasie pierwszy świat rządzony przez smoki rozwijał się, zgłębiano tajniki magi, medycyny, nauki i wszystkich dziedzin. Ta rasa dostała wszystko, z ksiąg wiedziała wszystko, w tamtych czasach nie znano zła w żadnym ze światów, ale niedługo miało się to zmienić, bo zawsze w idealnym świecie znajdzie się skaza. Zagłada tego świata zaczęła się od pewnej Magini, po prostu pojawiła się pewnego dnia jako małe dziecko. Przygarnęła ją pewna smoczyca która była jedną z tych bez skrzydeł, choć sama Magini miała skrzydła. Jej wygląd był dość specyficzny, miała długie czerwone włosy, czarne łuski i co najdziwniejsze czarne oczy, co u jej rasy nie było spotykane. Jej charakter też był dość dziwny, nie lubiła bawić się, tańczyć, śpiewać, zamiast tego wolała całymi dniami siedzieć w wieży i czytać księgi na temat magi, portali i innych światów.
Inne Smoki chciały odciągnąć ją od ksiąg, ale kiedy próbowali Magini dziwnie się zachowywała, nie wiedzieli że to była złość ponieważ nie znali jej więc zdziwieni odchodzili. Kiedy rozpowiedzieli o tym reszcie chcieli zajrzeć do ksiąg, ale Magini nie wpuściła ich do wieży mówiąc że księgi należą tylko do niej ( ukazała wtedy samolubność ). Zaniepokojone smoki pobiegły prosząc o pomoc przybraną matkę Magini, słysząc co dzieje się z jej córką udała się do wieży. Magini wpuściła ją jedną, matka próbowała przekonać córkę by opuściła wieżę, ale kiedy nie zadziałała dyplomacja przyszedł czas na nakazy. Matka kazała jej opuścić wieże na co Magini odpowiedziała dwoma słowami„ Nienawidzę cię!”. Choć macocha nie znała takiego słowa kiedy je usłyszała poczuła bul i zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć Magini wypchnęła ją przez okno ( a akurat znajdowały się w tym czasie na najwyższym piętrze ). Przybrana matka nie posiadała skrzydeł więc upadła na ziemię łamiąc wszystkie kości, zmarła na miejscu.
Smoki ogarną strach jedna z nich nie żyła, zginęła z rąk własnej tej która się nią opiekowała. Magini wyjrzała z okna wieży by zobaczyć martwą matkę, ale kiedy to zrobiła patrząc na nią nie czuła smutku czy strachu lecz radość, siłę i władze. Zapragnęła by ten świat do którego tak nie pasowała pokłonił jej się, a jako że doskonale władała magią nie stanowiło to problemu. Magini zaczęła zmieniać wszystkie smoki w posłuszne jej cienie. Jasne słońce przysłoniły czarne chmura, a wkrótce pokłonił się jej cały świat lecz ona wciąż chciała więcej. Magini przypomniała sobie że istnieją jeszcze inne światy i że zna zaklęcie otwierające portal do nich. Jednak zaklęcie nie mogło być rzucone byle gdzie, było zbyt potężne więc musiała zrobić to w kamiennym kręgu tam była najsilniejsza aura.
Udała się więc w jego kierunku, a w czasie jej podróży miało wydarzyć się coś niezwykłego, coś co przygotował na nią Gwiezdny Smok.
Gwiezdny Smok czując zbliżające się niebezpieczeństwo postanowił stworzyć strażnika portali i innych wymiarów. Tym strażnikiem był Enderdragon, była nim Kres matka Drakoniki, formom przypominała człowieka, miała jasną cerę, czarne jak otchłań włosy i oczy świecące tak jasno jak gwiazdy w purpurowym kolorze. Gwiezdny Smok głęboko w jej sercu ukrył coś czego wcześniej nie stworzył, tym tworem była prawdziwa miłość, która łączy kochanków. Kiedy Magini znalazła się w pobliżu kamiennego kręgu nagle tuż przed nią pojawił się jasny strumień światła z którego wyszła Kres.
- Kim jesteś by śmieć stawać mi na drodze! - krzyknęła wściekła Magini.
- Jestem Kres Enderdragon, strażniczka wszystkich wymiarów, córka Gwiezdnego Smoka. - odpowiedziała dumnie Kres.
- Wszyscy jesteśmy jego dziećmi jest naszym stwórcą. A teraz zejdź mi z drogi lub GIŃ!
- Nie zejdę ci z drogi skazo.
- A więc GIŃ!!! - Magini przybrała postać smoka, ale nie zwykłego tylko olbrzymiego, stojącego na czterech łapach potwora. Kres uczyniła to samo i wzniosła się w przestworza, a Magini ruszyła za nią. Rozpoczęła się walka na śmierć i życie, od wyniku tego starcia zależał los wszystkich światów. Jednak Kres czuła że nie zdoła zabić Magini, była zbyt potężna. Kres używając swojego instynktu wzniosła się jeszcze wyżej i zaczęła wymawiać słowa zaklęcia.
- Nikomule sawa charit septum koro Kres – (na mój rozkaz przybądź księżycu Kresu ) wtem za Kres Pojawił się po raz pierwszy księżyc Kersu ( zwiększał on moc Enderdragona ), Magini widząc to szybko ruszyła w stronę Kres, a ona dalej mówiła zaklęcie
Kette soro mento netpum gerihme kai Enderdragon, te navhme Darknes - ( bądź przeklęta ty która zapoczątkowałaś chaos, nie będziesz posiadać ciała puki żyje Enderdragon, ty której imię Darknes ) Magini która prawie dotarła do Kres zaczęła zmieniać się w czarną mgłę, Kres skuliła się jej klatka piersiowa zaczęła świecić, kiedy Magini przybrała postać mgły Kres nagle wyprostowała się, jej skrzydła stworzyły podmuch który rozwiał mgłę do wszystkich wymiarów sprawiając że Magini stała się częścią każdego z nas, aby zachować równowagę kres wystrzeliła blask z jej serca za mgłą dając nam wszystkim miłość którą podarował jej Gwiezdny Smok. Kres po rzuceniu zaklęcia była wyczerpana nie mogła utrzymać się w powietrzu, zaczęła spadać zamknęła oczy, a gdy je otwarła nie była już w tamtym wymiarze znalazła się na latającej wyspie a przed nią stał olbrzymi pałac, wtem usłyszała głos w swojej głowie był to głos Gwiezdnego Smoka.
- Udało ci się Kres, dzięki tobie znowu panuje równowaga, lecz twoja misja się nie skończyła. Magini pod postacią Ciemności będzie próbowała ją zachwiać, masz strzec równowagi Kres. To miejsce jest osobnym wymiarem nazwanym twoim imieniem to twój nowy dom. - na twarzy Kres pojawił się uśmiech i powiedziała
- To dopiero początek.

------------------                                                                                ------------------

- Czyli tak wszystko się zaczęło. Rasa zniszczona przez Ciemność która była jedną z nich, a jej imię to Darknes. To nie jest jeszcze dokończone... ale kto to napisał? - powiedziałam po czy sprawdziłam autora.
- Ulsia333, a więc ty jesteś moją widzącą. Możliwe że piszesz nawet to jak czyta tą historie. - ciekawe... jakby co to pozdrowienia dla Ulsi, ale nie powiem tego na głos, bo to było by dziwne pozdrawiać nicość. Odłożyłam książkę na stolik.
- Czekam na następną część Ulsia. - powiedziałam po czym opuściłam bibliotekę i wróciłam na imprezę i no proszę nasze gołąbki wróciły na przyjęcie.


Przepraszam, przepraszam, przepraszam, że nie było rozdziałów! Musiałam się uczyć na próbne egzaminy. I wiem to mnie nie usprawiedliwia, ale błagam nie zabijajcie mnie. Za to zdradzę wam że rozpocznę historię z innego wymiaru, historię Fnaf i mam już kilka rysunków do tego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz