niedziela, 17 kwietnia 2016

Rozdział 5 Pierwsza wyprawa cz2

Szłam tak przez chwileczkę, potem weszłam do zbrojowni i zobaczyłam, że Firkej ocuca swoich braci. Ja zajrzałam do pokoju w którym byli zamknięci i wyczułam gaz usypiający, to wyjaśnia dlaczego byli nieprzytomni. Szybko zamknęłam drzwi, bo gaz mógłby przejść do innych pomieszczeń. Kiedy spojrzałam na Firkeja, zobaczyłam że udało mu się obudzić braci.
- Wszystko w porządku? - zapytał się blondyna o błękitnych oczach.
- Fir ty żyjesz! - krzykną uradowany blondyn, a potem przytulił rudego. Ach rodzeństwo, żałuję że sama go nie mam.
- Tak żyję, ale co się stało? Dlaczego byliście tam zamknięci, a reaktor był nastawiony na autodestrukcje? - zapytał Firkej odklejając się od brata.
- Nexsus, przybył tu i zabrał nam nasze moce używając jakiegoś kryształu. On powiedział, że utonąłeś w wodach Arktyki.
- Zgadza się, zabrał mi moc, a potem wysłał pod lodowiec, ale nie wiedział że ktoś obserwował. Lukas poznaj Drakonike, to właśnie ona mnie uratowała. - powiedział wskazując na mnie rękom.
- Hejka. - powiedziałam z uśmiechem.
- Jakim niby cudem zwykła dziewczyna zanurkowała do wód Arktyki i wyciągnęła ciebie z spod lodu? - mogłam się spodziewać, że nie uwierzy, więc zmieniłam moje oczy tak że emanował z nich fiolet.
- A czy ja ci wyglądam na zwykłą dziewczynę? - moje oczy znów stały się normalne. - W każdym razie, trzeba zająć się kryształem i tym całym Nexsusem.
- Ale niby jak? Nie mamy już swoich mocy. A i przy okazji jestem Derk. - powiedział chłopak o czarnych włosach i piwnych oczach.
- Czy to ważne czy macie moce czy nie? Zobowiązaliście się strzec bezbronnych. Oni na was liczą, czy chcecie zawieść tych ludzi?
- On ma rację z mocami, czy nie tylko my możemy powstrzymać Nexsusa. I jestem Fil. - powiedział chłopak o brązowych włosach i zielonych oczach.
- Tylko teraz potrzebny nam plan. - stwierdził Lukas. W pewnym momencie do głowy wpadł mi pomysł.
- Poudajemy że nadal macie moc. - wtedy wszyscy spojrzeli na mnie jak na wariatkę. - Gdyby Nexsus pomyślał, że nadal macie moce przybyłby po was jeszcze raz i wpadłby w zasadzkę.
- To nie głupi plan, ale jak to zrobić? - zapytał Firkej.
- To proste, nagrajmy film. - to mega głupie i jednocześnie genialne. Wszyscy jednak się zgodzili na mój plan, ciekawe czy Emilka uwierzy, że film może uratować cały świat. Fil i Derk przygotowali scenografie, Lukas zajął się efektami specjalnymi, a ja i Fir stworzyliśmy scenariusz. Gdy wszystko było gotowe do głowy wpadł mi jeszcze jeden wspaniały pomysł, potrzebowaliśmy jeszcze wścipskiej i pięknej reporterki. Firkej znał odpowiednią osobę do tej roli, wścipską i przepiękną reporterkę Jesike Leukson, która gdzie by się tylko pojawili musiała relacjonować przebieg wydarzeń. Fir zatelefonował do niej i poprosił o spotkanie w porcie, po czym wybrał się po nią. Ściągając ją na wyspę dopilnował żeby ani ona, ani jej kamerzysta nie wiedzieli gdzie dokładnie są, czyli skonfiskował telefony. Wtajemniczyliśmy reporterkę w nasz plan, a ona aż piszczała ze szczęścia, że może pomóc Kręgu Żywiołów. Czy to jakiś fangirl? Nagraliśmy film i przesłaliśmy go na cały świat, Nexsus musiał to zobaczyć. Po skończonej pracy samolotem na autopilocie wysłaliśmy reporterkę do domu. Szczerze mówiąc podczas prac nad filmem chłopacy poznali się na mojej psotnej i zabawnej stronie. Wszyscy zeszliśmy do zbrojowni i przygotowaliśmy się do walki, wiedzieliśmy że Nexsus włada teraz mocami czterech żywiołów więc według planu mieliśmy podstępem zwabić go poza ziemską atmosferę. Dlaczego? Bo w kosmosie nie ma ziemi pod stopami, nie ma oceanu i co najważniejsze powietrza, a bez tlenu znajdującego się w powietrzu ogień nie może się palić. Tam moce które zdobył byłyby bezużyteczne. Chłopcy wyszli ze zbrojowni w swoich specjalnych kombinezonach. Firkej miał podobny strój jak wcześniej, ale jednak ten był trochę inny, przede wszystkim ten miał hełm, Lukas miał taki sam tylko z niebieskimi elementami, Derk z brązowymi, a Fil z turkusowymi. Ja nie miałam niczego, chłopacy uznali pewnie że nie będę walczyć. Och jak się mylą, och jak bardzo się mylą jeżeli myślą, że jak ta dama w opresji będę siedzieć w bazie i się przyglądać. Po pewnej chwili na wyspie zjawił się Nexsus.
- Tym razem tego nie przeżyjecie! - warkną po czym zaczęła się walka. Ja wszystko obserwowałam z ukrycia, widziałam jak potajemnie chłopcy przyczepiają do zbroi Nexsusa mini silniki odrzutowe które miały wynieść palanta w kosmos. Kiedy wszystkie silniki zostały umieszczone na mechanicznej zbroi Lukas włączył je. Nexsus zaczął odlatywać w kierunku kosmosu, a chłopacy włączyli swoje plecaki odrzutowe i ruszyli za nim. Kiedy Nexsus zaczął pojmować ich plan, jego zbroja wytworzył impuls elektryczny który wyłączył silniki. Nexsus staną wysoko w powietrzu i zaczął się się śmiać.
- Na prawdę myśleliście, że pójdzie wam tak łatwo HAHAHA HA!! - zaśmiał się o jeden raz za dużo, moje oczy rozbłysły się na fioletowo, po czym przybrałam postać smoka i wzniosłam się w powietrze. Leciałam tak szybko że staranowałam Nexsusa po czym wypchałam go poza ziemską atmosferę. Bracia nie mogli uwierzyć własnym oczom, przed chwilą smok (czyli ja) staranował ich największego wroga, mimo zdziwienia ruszyli za nami. Kiedy byliśmy już poza atmosferą, w końcu puściłam ciołka, po czym przybrałam ludzką postać, choć nie całkiem, bo skrzydła i ogon zostały. Nexsus był przerażony tym co się stało, wykorzystując ten moment zaczęłam hakować jego zbroję, co zmieniło moje oczy na białe. Wyłączyłam przy zbroi wszystkie funkcje oprócz podtrzymywania życia, przez co Nexsus nie mógł się ruszyć. Zbliżyłam się do niego, po czym wyrwałam kryształ z jego zbroi i rozgniotłam go, zmieniając go w pył o czterech barwach, czerwonym, niebieskim, brązowym i turkusowym. Otworzyłam dłoń, a pył odpowiadający kolorowi strojów udał się do czwórki, po czym wsiąkną w nich, wypełniając ich energią żywiołów.
Wszyscy odzyskali swoje moce, ja posłałam im uśmiech i wzięłam sparaliżowanego Nexsusa i razem zresztą wróciłam do bazy. Umieściłam Nexsusa na ziemi, wyraźnie z wnętrza tej blaszanej puszki słyszałam liczne przekleństwa.
- Czy mogłabyś już wyjaśnić kim jesteś, bo to. To było łoł. - powiedział zafascynowany Fil
- Dobrze, ale może najpierw odstawimy go do więzienia. Mam dość wysłuchiwania jak on się niegrzecznie wyraża. - powiedziałam z naciskiem na dwa ostatnie słowa i wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Chłopacy zadzwonili do jakiejś tajnej agencji, po czym weszliśmy do bazy i zrobiliśmy sobie po kakałku, w końcu w kosmosie było zimno.
- Ufam wam już na tyle by wam powiedzieć. - zaczęłam, po czym wszyscy spojrzeli na mnie z niecierpliwością, oczekując wyjaśnień.
- Jestem Enderdragonem, strażniczką wszystkich wymiarów. Pojawiam się w różnych światach zawsze w odpowiedniej chwili, by pomóc takim jak wy. - wszyscy otworzyli szeroko oczy na słowo Enderdragon.
- Wiemy kim jest Enderdragon, ale myśleliśmy że to tylko legenda. - powiedział Firkej.
- Jaka legenda? - spytałam zainteresowana
- Otóż według legendy, za czasu pierwszego Kręgu Żywiołów jeden z czwórki zdradził. Był on jednak najsilniejszy z całej czwórki i reszta nie miała dość siły by go powstrzymać. Wtedy zjawił się Enderdragon, według mitu była to piękna kobieta o tlących się fioletem oczach. Stworzyła ona kryształ który pochłoną moc czwartego, zatrzymując jego rządy. Za pomocą kryształu podarowała ona moc czwartego nowemu członkowi Kręgu. Zostawiła ona kryształ pod opieką Kręgu, który postanowił go ukryć, a ona sama odeszła. - opowiedział Lukas
- Czyli to byłaś ty? - zapytał Derk
- Nie to nie byłam ja, ale przede mną był jeszcze jeden Enderdrago moja matka. Niestety nie żyje od 18 lat, zginęła w dzień moich urodzin. - powiedziałam smutno, chłopcy to zauważyli i podeszli mnie przytulić. Przytulas podziałał humor mi się poprawił, ale nie mogłam oddychać, czwórka to za dużo.
- Dość nie mogę oddychać. - wykrztusiłam, po czym mnie puścili.
- Dobrze, będę musiała się zbierać chłopaki, w końcu nie tylko wasz świat potrzebuje pomocy i jeszcze muszę mieć czas się wyspać. - powiedziałam z uśmiechem i wpadł mi do głowy jeszcze jeden pomysł.
- A może dacie mi swoje numery? - wszyscy się uśmiechnęli i dali mi swoje numery telefonu.
- Dzienks. A teraz do zobaczenia w przyszłości. - powiedziałam po czym otworzyłam portal. Chłopcy mi pomachali, a ja pomachałam im, po czym weszłam do portalu.


Drakonika zakończyła pierwszą przygodę w którą się wplątała i zdobyła czwórkę przyjaciół, ale to na pewno nie ostatni raz jak się widzą, na pewno będzie ich jeszcze odwiedzać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz