czwartek, 26 listopada 2020

Rysunki od Demona (Henry X Joey) Rozdział 1 Piekło cz3

 

Cykl 3


Różnił się od innych. Wyglądał bardziej jak niewolnicy, na zewnątrz Jaskiń Wylęgowych. Tak nazwał to miejsce jeden z Opiekunów. Nie wolno było im opuszczać jaskiń, poza nimi zostaliby zabici. Sami Opiekunowie chętnie by to zrobili, ale zostali by przez to ukarani przez Króla Diabłów.


On wciąż miał cechy demona, rogi, ciemne łuski w niektórych miejscach jego skóry, szpony, kły i długi biczowaty ogon, a także duże puchate uszy. Lecz wciąż inne demony nie wyglądały jak on. Nie miały jasnej, zwykłej skóry, brązowych włosów, zielonych, prawie ludzkich oczu. Owszem potrafił sprawić by zniknęły i pojawiły się jako zielone płomienie w czarnych jak pustka oczach, ale to było wymuszone.


Dlaczego tak bardzo różnił się od reszty?


Nie wiedział tak jak wielu innych rzeczy. Lecz chyba właśnie się dowiedział że długie przesiadywanie nad taflą lodu nie jest dobrym pomysłem. To nie była kolejna bestia czająca się w labiryncie korytarzy jaskini, ale starsze od niego, młode demony. To było jeszcze gorsze.

Pogrążony w rozważaniach nad swoim wyglądem w ogóle nie zauważył że się zbliżali, nie skupił się. Duży błąd.


Jeden z starszych, wyglądający już aż na 5 cykl demon chwycił go za rogi i pociągnął na ziemię. On zapiszczał gdy padł na ostre skały pokryte lodowymi kolcami.


- No proszę co my tu mamy? Ludzki szczyl! - wyśmiał najstarszy.


Pierwsza myśl i jedyne co mógł zrobić to ucieczka. Byli od niego silniejsi, to było widoczne na pierwszy rzut oka. Próbował wstać i biec, ale został przyciśnięty ponownie do ziemi.


- Gdzie się wybierasz ludzki potomku?


- Skoro to człowiek, czemu ma rogi? Co za pomyłka losu, ale nie martw się naprawimy to! - chwycił mocno jeden z rogów i zaczął ciągnąć jednocześnie wbijając szpony w głowę u podstawy rogów w czaszce. Demon zaczął piłować i kruszyć kość. Ból był okropny, a najgorsze było w momencie gdy zabrzmiał okropny trzask, a z jego głowy został wyszarpany jeden z rogów. - Już lepiej, ale wciąż pozostaje drugi.~


Na twarz spłynęła jego własna krew wypływająca z dziury w jego głowie. Wszystko przysłoniła czerwień gdy wydał z siebie kolejne rozpaczliwe i błagalne okrzyki bólu.





Powiem szczerze, nie byłam aktywna od dawna. Liceum i te sprawy, chęć na pisanie opowiadań po prostu mnie nieszczęśliwie opuściła.
Jestem leniem, wiem. 

Jednak może spróbuję wrócić do niektórych historii z tego bloga. 
Choć w tym momencie publikuję tylko to co napisałam dużo wcześniej, jeszcze zanim przerwałam. Więc raczej wszystko z rozdziału 1 to będzie to co wykonałam dawno temu, a jeśli pojawią się następne rozdziały, będą to już nowe prace. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz