poniedziałek, 7 listopada 2016

Rozdział 10 cz2

Szłam przez las. Trzeba przyznać w nocy jest tu przerażająco, ale nie obchodziło mnie to musiałam znaleźć Wilsona i to przed tym jak moja pochodnia się wypali. Przystanęłam i wsłuchałam się w mój instynkt, po czym ruszyłam biegiem, mając nadzieje, że i tym razem mnie nie zawiedzie. Biegłam chwilę, po czym zatrzymałam się kiedy zobaczyłam światło. To musi być Wilson. Podeszłam ostrożnie wygaszając moją pochodnię i chowając się za krzakami. To rzeczywiście był on, a światło pochodziło od pochodni wbitej w ziemię. I wtedy zobaczyłam jego lewą rękę. Nie była normalna, była bardziej demoniczna, cała czarna. Jakby tego było mało cień Wilsona ożył. Wyglądał jak zagęszczona w jednym miejscu chmura czarnej mgły, ale po chwili jego ciało stało się bardziej, jak to ująć … cielesne? Po prostu nie przypominało już mgły, co nie zmieniało jednak faktu, że emanowała od niego mgiełka. Zauważyłam także, że cień nie ma lewej ręki. Czy to możliwe, że jego ręka jest teraz ręką Wilsona?
- No proszę twoje antidotum znowu przestało działać. Znowu za wcześnie. - powiedział cień do Wilsona.
- Receptura przestaje działać. - stwierdził Wilson po czym wyciągną z kieszeni pustą strzykawkę. - A zapas który przygotowałem właśnie się skończył.
- No i co teraz zamierzasz zrobić? Znowu znikniemy na parę tygodni, może nawet miesięcy, byś ty mógł przyrządzić nową porcje tego swojego antidotum? A co jeśli całkiem przestanie działać? Już nigdy nie wrócisz? - pytał się cień. To wyglądało jakby swoimi pytaniami próbował odwieść Wilsona od porzucenia nas.
- Rozumiem o co ci chodzi Dark, ale nie mogę tak się pokazać innym. - powiedział Wilson.
- To pomyśl właśnie o innych. Pamiętasz jak ostatnim razem zniknąłeś by przygotować nową porcję twojego specyfiku? Martwili się i to bardzo. A pomyślałeś o tej nowej dziewczynie? Zamierzasz ją tak po prostu zostawić bez słowa? - cieć zbliżył się do uch Wilsona i powiedział mu coś, ale nie usłyszałam co to było. I w tym momencie mój instynkt kazał mi wyjść z krzaków i tak zrobiła.
- No właśnie pomyślałeś o mnie i o reszcie? - zapytałam. Wilson natychmiast zesztywniał jak tylko mnie zobaczył.
- Dra-Drak! - krzyknął przestraszony. Chowając lewą rękę za plecy.
- Spokojnie Wilson wszystko słyszałam. - powiedziałam zbliżając się do niego, po czym wzięłam jego lewą rękę. - To naprawdę nie jest takie straszne Wilson. Jestem pewna, że inni powiedzą to samo. - posłałam mu lekki uśmieszek, który po chwili odwzajemnił. Czułam jednak jeszcze, że obawia się powiedzieć reszcie. - Poza tym ja też mam sekret. - powiedziałam i cofnęłam się trochę, po czym wysunęłam skrzydła i ogon. Oczy Wilsona otwarły się szeroko ze zdziwienia, tak samo jak jego szczęka, która gdyby nie była przymocowana to by odpadła.
- Jak? - zapytał po chwili.
- Powiedzmy nie jestem z tego świata. I tylko osoby którym ufam mogą o tym wiedzieć, a ja ufam wam wszystkim, a tobie Wilson najbardziej. Uśmiechną się a na jego twarzy zobaczyłam malutki rumieniec. Sama też się trochę zarumieniłam. Właśnie mu powiedziałam jak bardzo mu ufam.
- A zatem wróćmy do obozu. - powiedział z uśmiechem. Nadal mogłam w nim wyczuć nutkę strachu, ale nie tak dużą jak przedtem. Wilson wyrwał pochodnię z ziemi i wyciągną w moją stronę rękę z coraz większym rumieńcem na twarzy. Ja też się jeszcze bardziej zaczerwieniłam i podałam mu rękę. Szliśmy z powrotem do obozu trzymając się za ręce. Cień Wilsona śledził nas trzymając się trochę z tyłu i odwracając wzrok od naszej pary. Chyba nie lubi tak słodkich rzeczy jak pary i trzymanie się za ręce. Kiedy dotarliśmy do murów obozu słońce już wschodziło. Wilson zatrzymał się wyraźnie obawiając się pokazać reszcie.
- Wilson. - powiedziałam próbując zwrócić jego uwagę. Udało się spojrzał mi prosto w oczy tak jak tego chciałam. - Wszystko będzie dobrze. Nie jesteś sam. - na jego twarzy pojawił się mały uśmiech.
- Dziękuję. - wyszeptał. W odpowiedzi dałam mu radosny uśmiech, i weszliśmy do obozu.



Co powie reszta na rękę Wilsona i jego Cienia, jak to w ogóle się stało? A co z informacją o tym kim jest Drakonika? Wszystko w następnej części. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz